Pamiętacie scenę z Komnatą dusz? Do tej sceny potrzeba było 7000 węży. Co najlepsze na planie nie dość, że były prawdziwe węże to dodatkowo jednym gatunkiem z nich były kobry, chyba nie muszę dodawać, że kobry są jadowite? Jeden członek ekipy został ukąszony na planie przez, na szczęście niejadowitego pytona.
Albo scena kiedy Indiana staje twarzą w twarz z kobrą? W tej scenie wykorzystano szybę, którą umieścili pomiędzy wężem i Indianą, można ją dostrzec, bo w pewnym momencie od szyby odbija się światło.
Sam Harrison nie boi się węży, Steven Spielberg z resztą też nie, ale stwierdził, że "widok wszystkich tych węży wijących się dookoła sprawił, że chciało mu się wymiotować".
Scena, w której po Alfredzie Molinie chodzą tarantule była prawdziwa. Tarantule nie chciały się ruszać dopóki nie zobaczyły samicy.
Sceny, które działy się w Egipcie były nakręcone w Tunezji w tym samym miejscu gdzie George Lucas kręcił fikcyjną planetę Tatooine wykorzystaną w filmie "Gwiezdne Wojny". Z powodu upałów i choroby kilku osób w tym Rhysa-Daviesa (Sallah) Spielberg, który sam nie zachorował, choć nie odpowiadał mu ten klimat musiał skrócić pracę do 4,5 tygodni.
Dużo scen było improwizowanych m.in. kiedy Marion przymierza sukienkę i próbuje uciec z namiotu Belloqa i cała walka przy samolocie. Podczas tej sceny Ford naderwał więzadła krzyżowe lewej nogi, lecz nie zdecydował się na skorzystanie z miejscowej opieki medycznej; okładał nogę jedynie lodem.
Sceny walki w mieście nakręcono w Kairuan. Harrison miał wtedy biegunkę i nie miał ochoty na kręcenie walki z Arabem z maczetą. Po kilku nieudanych próbach powiedział do Stevena "A może po prostu zastrzelę gnoja?". Spielberg się zgodził usunął scenę walki ze scenariusza i zastosował takie rozwiązanie.
Pościg ciężarówki został w całości nakręcony przez inną ekipę, a sceny, w których widać twarz Harrisona zostały potem dokręcone.
Ciekawe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz